8 lat w pierwszej instancji to jeszcze nie przewlekłość postępowania

Praca prawnika to nie tylko spektakularne zwycięstwa. Są sprawy które skłaniają do zgrzytania zębami. Kilka tygodni temu Sąd Okręgowy oddalił skargę na przewlekłość postępowania przed Sądem Rejonowym. Postępowanie przed Sądem Rejonowym trwało 8 lat.
Postępowanie przed sądem rejonowym o zapłatę ok. 9 tys. zł zainicjowałem ponad 8 lat temu.
Tak: 8 lat – ponieważ pozew o zapłatę wniosłem do wydziału cywilnego sądu rejonowego dokładnie 24 stycznia 2013.
Sprawa dotyczyła zapłaty za sprzedany beton towarowy i usługę podania pompą.
Sprawa mało skomplikowana pod względem prawnym za to dająca pole popisu pod względem dowodowym: bowiem materiał dowodowy opierał się na zeznaniach świadków i stron.
Pierwsza rozprawa odbyła się dosyć szybko – bo już 4 marca 2013. Kolejne 5 rozpraw odbyło się także tym samym w roku. Zwiastowało to w moim mniemaniu szybkie zakończenie sprawy.
Przyznasz chyba, że na tym etapie tempo było iście ekspresowe. Pełen dobrych myśli wkroczyłem ze sprawą w rok 2014 w którym odbyło się 6 rozpraw.
Trochę zaczęła mnie niepokoić tak duża ilość rozpraw które nie posuwały sprawy do przodu. W dodatku sprawa była powiedzmy to jasno: dosyć błaha.
Koszt samych dojazdów na w/w rozprawy zaczynał przekraczać stawkę kosztów zastępstwa a sprawa nie zbliżała się do rozstrzygnięcia.
Co prawda powód i pozwany zamieniając salę sądową w miejsce wymiany poglądów niekoniecznie związanych ze sprawą dbali aby wszyscy obecni na sali rozpraw się nie nudzili – niemniej nie takiej rozrywki pragnąłem.
Dziwił mnie brak reakcji sądu który cierpliwie wysłuchiwał regularnych potyczek słownych, nie dyscyplinował stron, nakazywał skrupulatne protokołowanie wywodów nie mających żadnego związku ze sprawą . Ale „nic to” jak mawiał pan Michał Wołodyjowski.
Denerwować zacząłem się w roku 2015 w którym nie została wyznaczona żadna rozprawa. Za to rok 2016 przyniósł odmianę – bowiem odbyły się w nim 4 rozprawy z których ostatnia przypadała na grudzień.
Po tym nastąpiła trzyletnia przerwa – gdyż kolejna rozprawa została wyznaczona na grudzień 2019. Byłem już wtedy podminowany. Następna rozprawa odbyła się w kwietniu 2020.
W kwietniu 2020 złożyłem skargę na naruszenie prawa powoda do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki.
Samo przekazywanie skargi sądowi odwoławczemu trwało pół roku.
Sędzia prowadzący sprawę złożył wyjaśnienia, że tak długi czas prowadzenia sprawy wynikał z nawału obowiązków.
Rozpatrujący skargę Sąd Okręgowy w postanowieniu z dnia 30 grudnia 2020 stwierdził, ze w sprawie nie doszło do przewlekłości postępowania.
Przyznał jedynie, że nieuzasadniona zwłoka w postępowaniu miała miejsce na etapie przekazania sprawy Sądowi odwoławczemu.
Przekazywanie akt trwało pół roku ale jak stwierdził Sąd Okręgowy:
„na tle przebiegu całości postępowania zwłoka ta nie mogła być jednak uznana za rażącą i przesądzać o stwierdzeniu przewlekłości postępowania. Pozostałe przerwy pomiędzy czynnościami Sądu Rejonowego nie były nadmierne i jakkolwiek mogły świadczyć o pewnej opieszałości postępowania, należało je zdaniem Sądu Okręgowego uznać za usprawiedliwione koniecznością rozpoznawania przez sędziego referenta spraw znajdujących się w jego referacie zgodnie z kolejnością wpływu, przy zachowaniu należytej staranności w zakresie przeanalizowania stanu każdej ze spraw i podjęcia przemyślanej decyzji.”
Jako niepoprawny optymista staram się dostrzegać plusy każdej sytuacji. Plusem było to, że po złożeniu skargi na przewlekłość sprawa przed Sądem Rejonowym nabrała tempa.
Dwie ostatnie rozprawy odbyły się w styczniu 2021 i sprawa została zakończona wydaniem i ogłoszeniem wyroku.
Mimo oddalenia skargi przez sąd okręgowy to prowadzący sprawę sędzia sądu rejonowego zdawał się mieć odmienne zdanie na ten temat – bo sam z siebie tłumaczył się obecnym na rozprawie powodom.
Na ogłoszeniu wyroku zabrakło pozwanego.
Ciekawe czy to koniec tej epopei czy też spotkamy się w postępowaniu apelacyjnym?
Leszek Bloch
radca prawny
Photo by Aron Visuals on Unsplash
***
Omawiana niedawno – także przeze mnie – ustawa nowelizująca min. k.p.c. wprowadziła zmiany także do szeregu innych ustaw.
Niektóre zmiany – jak chociażby podwyżka opłat sądowych – trudno nazwać korzystnymi dla wierzycieli.
Niemniej dzisiaj chciałem zasygnalizować zmianę, która niewątpliwie jest korzystna. Chodzi o opłatę kancelaryjną od wniosku o nadanie klauzuli wykonalności orzeczeniu sądowemu [Czytaj dalej…]